Andrzej Popielski

Aspop O mojej pracy     Byłem dziennikarzem prasowym. Poza jedną autorską wystawą fotograficzną, nie dałem się takimi prezentacjami poznać publicznie. Moje artykuły i zdjęcia ukazywały się jako publikacje prasowe. Na emeryturze fotografuję głównie dla własnej przyjemności.

    Moja fotografia często zmierza bardziej w stronę sztuk pięknych (sztuk wizualnych) niż dokumentacji tego, co widzą oczy. Bliska mi jest fotografia konceptualna. Ale manipuluję także rzeczywistością w poszukiwaniu atmosfery i wizualnych efektów artystycznych.  Przetwarzam krajobrazy miejskie, leśne i wodne. Pochodzę z warszawskiej dzielnicy Stare Miasto i lubię fotografować to miejsce. Lubię też fotografować drapacze chmur. Sztuka uliczna ma dla mnie urok, na przykład gdy uliczni żonglerzy popisują się ogniem.

    Powolna ludzka świadomość skleja chwile zdarzenia w ruchomy film. Ale czas jest magikiem i tnie sekundy na wiele obrazów – mniej lub bardziej realistycznych. Często fotografuję wyścigi konne wybierając z nich pojedyncze momenty. W konnym galopie odnaleźć można akcenty impresjonizmu i surrealizmu.

    Fascynuje mnie piękno Kosmosu – Weszliśmy właśnie na taki etap rozwoju ludzkiej cywilizacji, kiedy własnymi oczami możemy zobaczyć prawdziwy obraz Wszechświata. Ale środowisko człowieka jest także w pewnym sensie kosmosem. Pozaziemskie piękno można znaleźć nawet w tak błahych obrazach jak… proces kiszenia ogórków.

Aspop O mojej pracy    Cel artystyczny można osiągnąć na wiele sposobów. Ponad 160 lat temu piktorialista C. Jabez Gughes powiedział, że artysta może swobodnie wykorzystywać zasoby do realizacji swoich pomysłów:

Jeśli nie da się zrobić zdjęcia z jednego negatywu, użyj dwóch lub dziesięciu. Każdy powinien zrozumieć, że są to tylko środki do celu. A kiedy obraz jest gotowy, trzeba go oceniać po efekcie, a nie sposobie, w jaki został uzyskany.

Aspop O mojej pracy    W młodości byłem rok praktykantem w ciemni i atelier znanego wówczas artysty fotografika. Marek Holzman był w miesięczniku „Polska” dokumentalistą i rewelacyjnym portrecistą ludzi kultury i sztuki (jego m.in. dwuobiektywowy Rolleiflex utrwalił m.in. Andrzeja Wajdę, Zbigniewa Herberta, Sławomira Mrożka, Witolda Lutosławskiego, Gustawa Holoubka, Alinę Szaposznikow, Magdalenę Abakanowicz, Krzysztofa Zanussiego i Andrzeja Munka). Dodam, że w miesięczniku „Polska” rola zdjęć wykonywanych przez znakomitych polskich fotografów była tak ważna jak teksty. Czasopismo silnie zaznaczyło się w historii fotografii.

Praktykując nauczyłem się podstaw rzemiosła i w prasie pojawiły się moje pierwsze zdjęcia. Niestety plany zawodowe pokrzyżowała mi wada wzroku. Miałem problemy z ustawianiem ostrości zdjęć. Dopiero w kolejnej dekadzie lat pojawiło się lekarstwo na tę wadę – aparaty z autofokusem. Ale to było później. Ukończyłem – między innymi – kierunek Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, a fotografia nie stała się moim zawodem głównym, ale towarzyszącym.

    Artyści skupiają się na wybranym segmencie sztuki i wypracowany styl wykorzystują do narodzin perfekcji lub znudzenia odbiorców – Osobiście szukam twórczych inspiracji w różnych tematach i sposobach obrazowania. Nie jest mi obce myślenie znane z technik reklamy. Dla wzbogacenia treści czasami nakładam zdjęcia lub łączę fotografię z obrazem malowanym. Od czasu do czasu tworzę martwe natury i abstrakcje. Czasami kreatywny pomysł przelatuje mi przez głowę jak meteor, innym razem powstaje w wyniku długiej kalkulacji.

    W moim portfolio znajdują się też próby łączenia fotografii z poezją

Zapraszam jeśli chcesz porozmawiać
Aby wypełnić ten formularz, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce.