Gdy myśli
robią się tak bure
jak kolejowe bocznice
ściąga mnie
do baru „Księżyc”
serwis holowniczy
Tam odparuje
smutku wata
Jest radykalna
zmiana świata
I fruwa stado
mocy lotnych
Słów do nocy
W „Księżycu”
krzywy humor
inwalida…
prostuje się
jak dzida
Tam ja kocham
Ciebie i Was…
Z tej wysokości
wad nie widać…
Sam blask,
który odpręży
i przygotuje do lotu…
na Księżyc
Ruszajcie zakiełkować
gdy tylko się obudzicie
tę czarno-białą przestrzeń
kolorowym życiem